poniedziałek, 24 lutego 2014

Słońce Turnera


 Pora na Turnera. W tym cyklu postanowiłem Słońce uczynić panem obrazu. Wszystko inne się nie liczy, jest tylko dodatkiem do gry jaką rozpoczyna zachodzące słońce. Obrazy malowane szpachlowo, ale w kilku warstwach farbami z początku XIX wieku. Żółcień chromowa gra tu pierwsze skrzypce. Obrazy ze statkiem i ruinami są już ukończone, natomiast obraz z małym chłopcem przyglądającym się schodzącej coraz niżej białej tarczy, jeszcze nie. Kobieta w oddali gasi ostatnie światło dnia, natomiast postać stojąca na skale niczym mgła, grzeje się w tych ostatkach ciepła. Zachodzące słońce to zły znak, symbolizuje śmierć i jej nieuchronność. Z drugiej jednak strony, to domknięcie pewnych spraw, tak aby nowe ukazały się nam na horyzoncie już wkrótce. O tym jest obraz, nad którym będę jeszcze długo pracował, aż uzyska właściwy "kształt".


Wypłynięcie Titanica, olej na desce
Ruiny, olej na desce
Pożegnanie dnia, olej na desce

Translate