Ucieranie zasadowego węglanu ołowiu z olejem lnianym |
O powyższych rzeczach każdy dobrze zorientowany malarz zdaje sobie sprawę. Informacje te znajdziemy w niemal każdej książce o farbach. Przyjrzyjmy się natomiast tym informacjom, których nie znajdziemy w oficjalnej literaturze, a które wypływają od pasjonatów tematu.
1. Biel ołowiowa bieli ołowiowej nie równa. Każdy chemik wie jak powstaje wodorowęglan ołowiu. Opary kwasu octowego atakują ołów metaliczny, a krążący dwutlenek węgla zamienia powstały octan ołowiu (silna trucizna) w węglan ołowiu. Od tego czy będzie to zasadowy węglan ołowiu (odpowiedni dla malarza) zależy wiele drobnych czynników: temperatura, poziom wilgoci, dostęp tlenu i przebieg procesu.
I tak w podobnym procesie powstać mogą dwa różne produkty, jeden kryjąco-biały, drugi brudny, przezroczysty.
Jedynie proces niemiecki przebiegał podobnie do holenderskiego. Francuskie i angielskie metody produkcji opierały się na dużej czystości materiału wyjściowego: tlenku ołowiu. Tlenek poddawany był lekkiemu zwilżeniu kwasem octowym i natychmiast przemieniany w węglan ołowiu przy pomocy dwutlenku węgla. Zaletą była szybkość uzyskiwania produktu naprawdę czystego, wadą duża przezroczystość, za którą odpowiedzialna była mała zawartość wodzianu ołowiu (który odpowiada nie tylko za wspomnianą wcześniej elastyczność, ale też za kryjące właściwości, a którego powinno być ok. 30% w bieli).
Kobieta pracująca przy produkcji bieli ołowiowej w XIX wieku |
Około sto lat temu najnowsze odkrycia pozwoliły na uzyskiwaniu bieli ołowiowej w procesie szybkim, tzw. elektrolitycznym. Przez dwie elektrody płynie prąd, wszystko zanurzone jest w elektrolicie utworzonym z różnych soli lub wodorotlenków. Utworzony produkt poddaje się działaniu kwasu węglowego.
Produkt uzyskuje się szybko i sprawnie, ale właściwości kryjące pozostawiają wiele do życzenia.
Obecnie resztki produkcji skupione są wokół tej właśnie metody. Wytwarzana najczęściej w Chinach, gdzie produkt jest czysty w zaledwie 80 procentach. Producenci farb kupujący ten pigment muszą tworzyć blendę składająca się z węglanu ołowiu (już może nawet nie zasadowego?) i kryjącego dwutlenku tytanu. Wystarczy zaledwie 5 procent bieli tytanowej, żeby znacznie poprawić właściwości kryjące każdej innej farby.
O tym się nie mówi i nie pisze, ale to oczywiste.
2. Wiele zależy od czystości ołowiu z jakiego robiona jest biel ołowiowa. Stare podręczniki podają, że biel ta może mieć lekkie zabarwienie kolorystyczne idące w kierunku różu lub żółcieni. Na takie nacechowanie kolorystyczne wpływ ma właśnie czystość metalu. Jeśli produkt jest zanieczyszczony srebrem może być lekko różowy. Dlatego tak ważne jest korzystanie z ołowiu odsrebrzonego, odcynkowanego i odmiedziowanego.
Co mnie osobiście zadziwiło w czasie porównywania produktu dzisiejszego z tym uzyskanym w procesie antycznym, to różnica w czystości barwy. Naprawdę niewielu producentów dawnej wersji bieli ołowiowej jest w stanie uzyskać naprawdę czysty pigment. Jak już wspomniałem składa się na to wiele czynników pobocznych działających podczas procesu głównego. Może się zdarzyć, że podczas procesu długotrwałego siarkowodór czy inne związki siarki zaatakują osadzającą się węglan i spowodują przebarwienia i ciemnienie. Również owady i pleśnie sporo mogą namieszać.
3.Oczyszczanie gotowego produktu jest nie mniej ważne niż zapewnienie odpowiednich warunków podczas procesu. Wielu malarzy dawnych wieków, oczyszczało pigment na ile się dało. Produkt na pewno nie był tak czysty jak dzisiejsza tubowana biel tytanowa, o tym mowy nie ma. Jestem w stanie zaryzykować twierdzenie, że była bliższa jaśniutkiej szarości lub właśnie wpadała w inny kolor. Niektórzy nazywają tą biel, opalizującą. W zależności od natężenie światła i kąta padania, biel ta zdaje się różnie "świecić".
4. Obecnie uzyskiwana biel posiada zupełnie inny obraz mikroskopowy. Znaczenie ma tu długość trwania procesu uzyskiwania bieli. Nowoczesnej odmiany nie trzeba rozcierać, żeby uzyskać odpowiedniej wielkości cząsteczki. Biel dawnych mistrzów, wymagała ucierania przez około pół godziny (doskonale nadawała się do nakładania gęstych impastów w stylu Rembrandta) lub parę godzin (jakość odpowiednia do malarstwa miniaturowego i detalicznego w stylu Eycka), z tym że długie ucieranie daje farbę bardziej kryjącą.
Rekonstrukcja mikroskopowego wyglądu bieli ołowiowej |
5. Poruszmy temat szybkości schnięcia. Biele ołowiowe nowoczesne, schną zdecydowanie wolniej niż dawne. Wpływa na to pobór oleju w trakcie ucierania pigmentu na farbę. Biele nowoczesne z mniejszą ilością wodzianu ołowiu pobierają go znacznie więcej, od kilkunastu do kilkudziesięciu gram na sto gram pigmentu (np. 25g oleju na 100g pigmentu). Biele dawne mogły brać od 8 do 15 gram oleju i tworzyć plastyczną farbę nadającą się do rozprowadzania. Biel dawna ucierana najpierw na wodzie, potem na oleju, może go wziąć jeszcze mniej. Zachodzi jednak niebezpieczeństwo proszkowania się farby zaschniętej. Biel ołowiowa nakłada była przez mistrzów w ten sposób, jeśli wymagana była jej najwyższa czystość i świetlistość w ostatecznych retuszach. Jej nazwijmy to od-olejanie następowało również wtedy, kiedy olej z farby przenikał do spodnich warstw obrazu lub do zaprawy gruntowej.
Co może malarzowi XXI wieku zaoferować biel ołowiowa? W Polsce już chyba zapomniano o tej farbie. Za oceanem malarze płaczą, że ceny bieli ołowiowej, Flake White, Cremnitz White stale rosną, a farba jest coraz rzadziej dostępna w sklepach dla plastyków.
Malarze nie chcą malować niczym innym, Lead White (biel ołowiowa) uważają za niezastąpioną, zwłaszcza przy malowaniu portretów. Uważają, że dostępne tytanowe, cynkowe i ich miksy nie nadają się do tego, są zbyt mocne i niszczą kolorystykę innych pomieszanych z nimi kolorów. Cóż ja mogę dodać? Da się malować tym co oferują nam producenci, ale to już nie to samo. Kto nigdy nie malował mając na palecie biel ołowiową nie zrozumie, tego który krzyczy: oddajcie nam biel ołowiową! Przepisy zaciskają pętle na producentach farb i eliminują wszystko co toksyczne ze środowiska. Ze środowiska malarskiego znikną niedługo kadmy, albo będą tak samo drogie jak obecnie tubka cynobru. Czym będziemy malować? Ja już się boję co wymyślą!
Witaj, no,no zdolnego grafika znalazłam. Prawdziwy talent.
OdpowiedzUsuńTakich wiadomości chciałabym widzieć na forum.
Pięknie, że rozwijasz ten temat "Techniki dawnych mistrzów"
podparty obrazami i fotkami.
Pozdrawiam Cię serdecznie
Tereso, dziękuję, że zechciałaś odwiedzić bloga, a także, za zamieszczenie informacji na swoim forum. Blog powoli się rozrasta, stopniowo będę dodawał nowe posty z ciekawostkami i informacjami dla miłośników dawnego malarstwa. Zapraszam do częstych odwiedzin!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Dzień dobry, Proszę o kontakt via e-mail.
Usuńthomsonk@wp.pl
Tak czytam o tych barwnikach nieorganicznych i mogę powiedzieć tylko tyle, że jak się jest chemikiem i ma się wiedzę jak wykonywać syntey, to na prawdę te barwne pigmenty można zrobić tanim kosztem ( duzo z nich). Przegladałem ceny i uważam, że są z kosmosu.
OdpowiedzUsuńŁukaszu dzięki. Trzeba jeszcze wspomnieć o tym, żeby uważać, bo przy tego rodzaju pracy można siebie i innych zatruć. Jest literatura, która porusza takie tematy.
OdpowiedzUsuńInwestuję tylko i wyłącznie w farby za pośrednictwem www.cromadex.pl, oferują znakomite rozwiązania.
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie. Dziękuję za podjęcie tematu. Wszyscy wiemy, że
OdpowiedzUsuńoprócz realnych plusów są także minusy toksycznych pigmentów. Jak więc używać bieli ołowiowej w ikonografii by nie zrobić sobie krzywdy? Pozdrawiam
Na pewno trzeba by te pigmenty trzymać podczas malowania cały czas zwilżone wodą. Bo każdy powiew powietrza mógłby je rozpylać po pracowni... Albo utrzeć z samą wodą do gęstej konsystencji i trzymać w słoiczku dobrze zakręconym.
UsuńPodczas ucierania i malowania nim trzeba mieć rękawiczki i maskę? I jak potem myć szkło do rozcierania i paletki? Czy naprawdę ten pigment jest tak bardzo niebezpieczny?
Usuń