wtorek, 30 grudnia 2014

Olga Boznańska - warsztat malarski


Dzisiaj przyjrzymy się warsztatowi pewnej malarki. Jak podają źródła, przyszła na świat 15 kwietnia 1865 roku w Krakowie, a odeszła jesienią 1940 roku w Paryżu. Jako że była kobietą, a te miały w owych dniach utrudniony dostęp do nauki rzemiosła artystycznego, kształciła się w prywatnych atelier m.in. w Monachium, mekce malarstwa środkowoeuropejskiego. Dzięki przeprowadzeniu się na stałe do Paryża i wytężonej pracy udało jej się zdobyć międzynarodową sławę, a nawet reprezentować Francję na różnych międzynarodowych konkursach. Pracowała wytrwale, malując cały dzień, wybierała raczej posiedzenia w pracowni niż rozrywki jakie oferował ówczesny Paryż. Ponoć często paliła własnoręcznie zwijane papierosy i piła duże ilości mocnej herbaty, nad czym ubolewali przede wszystkim bliscy. Specjalizowała się głównie w portretach, które gdy się na nie patrzy, wyglądają na malowane lekko, przy użyciu drobnych dotknięć pędzlem i przetarć. Efekt zwiewności jak się domyślamy nie powstał jednak bez trudu, beztrosko i lekkomyślnie. Możemy zgadywać, że te obrazy były naprawdę skrupulatnie budowane, a odcienie odpowiednio dobierane. Te portrety dążą do ukazania ekspresji, uwidocznienia cech charakteru osób portretowanych, uchwycenia ulotnego napięcia psychicznego w danej chwili. W odsłonięciu przed widzem tej siły wyrazu, malarce pomogła potęga koloru i jego niepomierny wpływ na stany emocjonalne.

zbliżenie na Dziewczynkę z chryzantemami

Nie piszę tego artykułu jednak po to, by poddawać analizie szczegóły jej życia oraz podejmować się
oceny jej dzieł, bo to zostało już nie jeden raz, bardziej elegancko uczynione. Piszę tutaj po to, żeby przy okazji odkryć jakie tajniki skrywa kasetka z farbami, paleta i inne narzędzia malarki. Będę poruszał się po temacie bardzo ostrożnie, ponieważ nie będąc konserwatorem posiadam tylko garstkę informacji, które rzucam przed Wami. 

A WIĘC ZACZYNAMY...

Na początku trzeba by powiedzieć o podłożu na którym Boznańska malowała. Zdecydowanie najwięcej portretów powstało na zagruntowanej tekturze ze ścieru drzewnego lub szmat lnianych czy bawełnianych. Podręcznik Blockxa zaleca ten rodzaj podobrazia jako doskonały dla malarzy. Dzisiaj już wiemy, że źle zabezpieczona tektura, narażona głównie na wysoką wilgotność, powolutku się kruszy. Dzieje się to zapewne z faktu rozmiękania kleju, który spaja sprasowane w tekturze wióry i przemiał. Natomiast prawidłowo przygotowana tektura może przetrwać jak się domyślam wieki, ponieważ jej zaletą jest wysoka elastyczność, jest więc czymś pomiędzy płótnem, a deską (vide tektury Jana Matejki). Z osobistych obserwacji mogę wywnioskować, że niektóre tektury Boznańskiej były ledwie pokryte klejem zwierzęcym ukazując przezeń kolor ugrowy. Takie tektury kupowało się pod koniec XIX wieku i na początku XX, zagruntowane lub nie, tak więc malarz mógł od razu wziąć się za malowanie. Tektury i deski mahoniowe pociągnięte klejem glutynowym i jedną/dwiema warstwami olejnego gruntu na bazie bieli ołowiowej i kredy cieszyły się wielką popularnością. Zdecydowanie łatwiej było malować na podkolorowanej powierzchni, dlatego producenci gruntowali nierzadko w kolorze ugrowym, łososiowym, szarym i brunatnym.

fragment obrazu Dziewczynka z chryzantemami Boznańskiej, tektura bez typowego zagruntowania

Malatura na niektórych tekturach Boznańskiej jest bardzo odtłuszczona, jakby specjalnie farby miały być wyraźniejsze dzięki swojej "chudości" i odtłuszczeniu. Uznanie Boznańskiej za malarkę "szarości" jest nieporozumieniem. Najnowsze badania konserwatorskie i ściągnięcie pociemniałego werniksu pokazało, że obrazy tętnią żywymi barwami, a skład chemicznych poszczególnych pociągnięć, ukazuje mieszanki kilkudziesięciu różnych farb.

Jeśli chodzi o media używane do rozrzedzania farby nie jestem pewien czy malarka korzystała z terpentyny. Chyba, że za pojemnik na ten rozpuszczalnik można uznać małe metalowe naczynie, które znajduje się w zinwentaryzowanym ekwipunku. Jestem jednak przekonany co do tego, że korzystała z oleju lnianego firmy "Lefranc", którego butelka znajduje się pomiędzy innymi akcesoriami w rynsztunku. W ogóle większość jej farb, pochodziła od Lefranc'a (ale kupowała też od Paris-Bourgeois, Mussini, Karmańskiego i Grochowskiej). Przyjrzyjmy się zbliżeniu na akcesoria malarskie, gdzie wyraźnie widać dwie butelki z medium i mały metalowy kubeczek do jego nalewania. Czy była to terpentyna, któryś z olejów czy może jakieś inne medium? 

zbliżenie na narzędzia malarskie przy sztaludze


TECHNIKA MALARSKA

Jak Boznańska malowała? Drewniane palety sprzedają nam w tej sprawie wiele cennych informacji. Dowiadujemy się jak mieszała, co z czym mieszała i jak nabierała farbę. Jesteśmy pewni, że używała pędzli szczecinowych, z mocnego włosia. Niektóre z nich są prawie całkowitego zużyte do trzonka. W przypadku tego rodzaju malarstwa żadne blendery czy szerokie i delikatne pędzle nie wchodziły w grę. Patrząc na powierzchnię palet łatwo dostrzeżemy ślady poszukiwań odpowiedniego koloru, pasującego odcienia. Na niektórych paletach widzimy farby mieszane szeroko, swawolnie, innym razem delikatne dotknięcia pędzla gromadzącego małe porcje koloru przenoszone z drewnianej deseczki na płótno lub tekturę. Rentgenogramy i zdjęcia obrazów w podczerwieni i UV pokazują, jak we wstępnym etapie powstawania dzieł, malarka dość żywiołowo rozprowadzała mokrą farbę w różnych kierunkach. Dopiero na tym "posadzone" zostały impasty i bardziej konkretne plamy. Widoczne są również drobne poprawki, świadczące o tym, że malarka nie do końca zadowolona z efektu, nadal poszukiwała trafniejszej formy. Obrazom brak sprecyzowanego podrysowania, co pokazuje, że artystka szkicowała farbą olejną tuż przed nałożeniem właściwych farb.

Rentgenogram Dziewczynki z chryzantemami

Na temat techniki Olgi Boznańskiej ważne słowa napisał krytyk Adolf Basler: 

"Nie bogatą skalą kolorów odznaczały się te jej pierwsze obrazy, raczej wilgotny brud ziemi w jakieś życie senne je pogrążył.(...) Ale szło jakieś ciepło od jej pędzla, który podnosił, wzmacniał kolor lokalny i w smętnej jakiejś szarudze deszczowej kąpał te masy o niezwykle tęgiej modelacyi.(...) Wiele ma panna Boznańska cech wspólnych nie tylko z Leibiem, ale i z Manetem, a konsekwentnie i z malarstwem hiszpańskiem. Tu malarskość przebija się głównie w tych gwałtownych kontrastach, które sprzęga harmonia zupełnie indywidualna malarza, umiejącego muzycznie zestroić z największą doskonałością wirtuoza - żywioły, kłócące się ze sobą. Tak jest w portretach Velasqueza, tak w tej genialnie barbarzyńskiej wizyi Greco'a (...).
W ostatnich czasach ożywiła się znacznie paleta panny Boznańskiej. Nie wiem, czemu to przypisać, czy wpływowi malarstwa francuskiego, które dąży do maximum światła, czy też, używaniu innych farb, choć ich ziemny gatunek nie przestaje być prawie że wyłącznym dla niej. W przeciwieństwie do monachjiskiej recepty „nass auf nass" (mokre w mokre) maluje ona sucho i ton obok tonu kładąc, wysubtelnia szorstkość szarego kolorytu, lustrzaną przejrzystość daje brudnym kolorom ziemnym, których jednolitość jak w pryzmacie się rozszczepia i jak żwir z starego rumowiska gra ich krusząca się masa twarda skalą odcieni niezwykle fantastycznych. Portrety panny Boznańskiej, jednostajne dawniej w swej skamieniałej monochromii, zaczynają dziś nabierać blasku, ożywiają się nowemi kombinacyami jaśniejszą plamą, połyskiem mieniących się szczegółów. Wzrasta upodobanie do barwnego życia materyi. Opierając swe studya na gruntownej znajomości formy, na sumiennej obserwacyi, przestrzega ona zawsze ścisłości w rysunku, zwięzłości w modelacyi, a całość ożywia, akcentując tylko pewne szczegóły, a zaznaczając resztę. Benedyktyńska to praca, malowanie portretu przez Pannę Boznańską. Tygodnie całe spędza na malowaniu jednego modela, szukając w nim tego, co najcharakterystyczniejsze, co najważniejsze, aż dochodzi do jak największej ekonomii szczegółów portret powstaje tak bezpośrednio, że pracy w nim nie czuć wcale."


Niektórzy zauważyli pewnie, że Boznańska bardzo umiejętnie zaciera kontury i wszelkie mocne akcenty, farbą rozprowadzoną na kształt mgiełki. Delikatnie różniące się tonalnie mieszaniny uzyskiwała zapewne poprzez delikatnie uderzenie pędzlem w paletę i tak samo na podobrazie. Poza tym stosowała przecierki (abrasion) na zaschniętej, niejednorodnie kładzionej warstwie farby, co dało ciekawy efekty, który możemy zaobserwować przyglądając się z bliska powierzchniom malowideł.

zestaw palet malarki
Artystów dzisiejszych pewnie dziwi fakt, że nie mogą uzyskać takiej zwiewności, transparentności i delikatności przy użyciu dzisiejszych farb, takich jak np. biel tytanowa. Nie mogą ponieważ wyżej wspomniane zjawiska determinuje przede wszystkim inny skład farb i czas, który farby olejne zmienia na bardziej przezroczyste. Podstawowa farba palety XIX wieku, biel ołowiowa, nie dość, że sama jest dość transparentna w zestawieniu z tytanową, to jeszcze na skutek zmian chemicznych staje się bardziej przejrzysta, mniej biała. W zasadzie często jest tak, że z biegiem czasu tylko impasty tej farby pozostają zupełnie niezauważalnie zmienione. U Boznańskiej jak widać zmianom uległy również żółcienie strontowe, chromowe i zieleń arsenowa. Wszystkie te mniej trwałe farby odrobinę przygasły, stały się jakby ciszej brzmiące, zharmonizowane. Dobrze mają się natomiast takie farby jak vermilion, odporne błękity kobaltowe i cerulea oraz farby żelazowe. Zielenie chromowe również wydają się nie zmienione o jotę od czasu wyciśnięcia ich z tuby. Prawdopodobnie użycie bieli cynkowej mogło spowodować, że gdzieniegdzie pojawia się więcej spękań warstw farby niż powinno. Zdecydowanie gorzej mają się pod tym względem płótna, niż tektury, gdzie "pajęczyn" jest znacznie więcej, a poza tym są one głębsze.

W kwestii mieszania farb malarka dobierała kolory swobodnie, nie przykładając aż tak wielkiej wagi do chemicznych zasad. Z badań spektroskopowych wynika, że mieszała kolory nietrwałe z trwałymi i te, które według reguł powinny ze sobą ściemnieć. Np. zieleń szwajnfurcka u Boznańskiej przemieszana jest zarówno z żółcienią kadmową jak i vermilionem. Nie wykluczam również możliwości, że farba ta została a priori fabrycznie podbarwiona inną, celem uzyskania odpowiedniego, jaskrawszego odcienia. Znane są przecież przypadki rozjaśniania vermilionu żółcienią chromową, tą samą żółtą modyfikowano również trujące zielenie szmaragdowe. Żółcienie kadmowe i neapolitańskie jako droższe były oszukiwane tanim chromianem ołowiu, strontu czy baru. W przypadku Boznańskiej można zdementować pogłoski jakoby używała farb najtańszych, gdyż badania nad składem chemicznym potwierdzają ich czystość. A przynajmniej tych farb z okresu namalowania poniższych obrazów, czyli przełomu XIX i XX wieku...



Kasetka należąca do malarki zawiera m.in. zestaw farb w tubach, który przedstawia się następująco:

1.Farba niebieska, skład: Niebieski barwnik organiczny (indygo?), biel cynkowa i śladowe ilości błękitu pruskiego.
2. Farba niebieska, skład: Błękit kobaltowy, śladowe ilości błękitu pruskiego, biel cynkowa i biel barytowa w śladowych ilościach.
3. Farba czerwona, skład: Czerwień organiczna osadzona na kredzie, śladowe ilości bieli ołowiowej.
4. Farba żółta, skład: Żółta cynkowa, biel barytowa jak wypełniacz, śladowe ilości bieli ołowiowej.
5. Farba żółta, skład: żółcień chromowa i biel barytowa jako wypełniacz.
6. Farba pomarańczowa, skład: oranż chromowy.
7. Farba czerwona, skład: czerwień żelazowa.
8. Farba biała, skład: biel ołowiowa.
9. Farba brązowa, skład: ugier jasny.

Całkiem możliwe, że wyżej wymieniony zbiór tubek pochodził z późniejszych lat życia, kiedy rzeczywiście malarka miała się od strony finansowej znacznie gorzej. Możliwe, że farby z zawartością biel barytowej były trochę tańsze. 

Jak pokazują analizy składu farb, Olga Boznańska używała naprawdę wielu farb, a jej paleta z całą pewnością nie była uboga czy zawężona. Odnajdujemy tam wszystkie obecne na rynku biele, cynkowe, ołowiowe i barytowe, żółcienie kadmowe, neapolitańskie, ołowiowo-chromowe, strontowe, oranże i czerwienie chromowe, vermilion, kraplaki, zielenie chromowe i szwajnfurckie, błękity kobaltowe, pruskie i ceruleum, kilka pigmentów ziemnych w tym umbrę, ugier, czerwień żelazową syntetyczną (mars), czerń kostną, a nawet błękit organiczny. 


W związku z wystawą obrazów Boznańskiej w Muzeum Narodowym w Krakowie w 2014 roku, konserwatorzy stanęli na wysokości zadania i przywrócili do życia nadgryzione zębem czasu obrazy artystki. Dzieła naszej malarki prezentowały się naprawdę wspaniale, a oto efekty przeprowadzanych nad nimi badań. Autorem opracowania wyników badań, na których oparłem wiedzę o składzie farb i mieszanin jest dr Anna Klisińska-Kopacz.*

Prezentacja wybranych obrazów pod kątem użytych pigmentów:

Dziewczynka z chryzantemami, 88,5 x 69cm, rok 1894, tektura. 

Farby użyte w obrazie:

Żółcień chromowa
Żółcień kadmowa
Ugier
Czerwień żelazowa
Vermilion
Błękit pruski
Błękit kobaltowy
Czerń kostna
Biel cynkowa
Biel ołowiowa
Biel barytowa




I tak karnacja uzyskana jest mieszaniną: naturalny pigment żelazowy, czerwień żelazowa, biel cynkowa, biel ołowiowa i miejscami vermilion.
Biel białka w oku: biel cynkowa, biel ołowiowa, błękit kobaltowy (ślad), naturalny pigment żelazowy, żółta chromowa (ślad).
Źrenica zawiera takie pigmenty: czerń kostna, pigment żelazowy, błękit kobaltowy, żółta chromowa, vermilion, biel cynkowa, biel ołowiowa.
Róż ust: biel cynkowa, biel ołowiowa, vermilion, czerwień żelazowa (ślad), naturalny pigment żelazowy, żółta chromowa (ślad).
Żółty środek kwiatów to żółcień kadmowa, biel ołowiowa, biel cynkowa, ugier.
Biel kwiatów to czysta biel ołowiowa.
Szarość tła to: czerń kostna, biel ołowiowa, naturalny pigment żelazowy, miejscami vermilion.
Zielone łodygi chryzantem: błękit pruski, żółta chromowa, biel cynkowa, biel barytowa, biel ołowiowa.
Włosy: to przede wszystkim ugier i biel ołowiowa.
Sukienka: mieszanina bieli ołowiowej, ugru i błękitu pruskiego z kobaltowym oraz ślady czerni kostnej.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------




 Portret panny Deuringer, 79,5 x 60,5cm, rok 1900, tektura.
Farby użyte w tym obrazie:

Żółcień kadmowa
Żółcień chromowa
Vermilion
Czerwień żelazowa
Błękit pruski
Ceruleum kobaltowe
Błękit kobaltowy
Zieleń chromowa
Zieleń szwejnfurcka
Ugier
Umbra bądź ochra
Biel ołowiowa
Biel cynkowa
Biel Barytowa
Czerń kostna
Inna czerń organiczna



Karnacja postaci namalowana została z użyciem: bieli ołowiowej, vermilionu, ugru oraz niewielkich ilości żółtej chromowej.
Błękit oka to: rozbielony bielą ołowiową błękit pruski mieszany z ceruleum kobaltowym oraz ślady vermilionu i zieleni szwajnfurckiej.
Linia ust : czerwień żelazowa z dodatkiem ceruleum i ze śladem vermilionu. 
Zielone cienie na twarzy: zieleń szwejnfurcka rozbielona bielą ołowiową.
Czarną suknię portretowanej: czernią kostną z dodatkiem błękitu pruskiego i bieli ołowiowej.
Szary gors bluzki: mieszanina bieli ołowiowej, błękitu pruskiego, ślady ceruleum i żółcieni kadmowej.
Brosza pod szyją: biel cynkowa i ołowiowa.
Pierścionek: żółcień kadmowa z bielą ołowiową. 
Krzesło: zieleń chromowa i czasem błękit pruski z ceruleum, żółte partie to żółcień kadmowa i chromowa.
Szare tło: błękit pruski z bielami cynkową i ołowiową.


 ------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kwiaciarki, 65,5 x 85 cm, rok 1889, płótno.

Farby użyte w obrazie:

Żółta chromowa
Żółta neapolitańska
Żółta strontowa
Błękit pruski
Błękit kobaltowy
Zieleń szwajnfurcka
Vermilion
Czerwień marsowa
Ugier
Umbra
Czerń kostna
Biel ołowiowa
Biel cynkowa
Biel barytowa


Grunt: Zaprawa gruntująca sporządzona na bazie bieli ołowiowej i kredy.

Czerwone i żółte kwiat leżące na stole: vermilion, żółcień chromowa i neapolitańska, miejscami ugier.
Białe płatki: biel ołowiowa.
Niebieskie kwiaty: błękit kobaltowy. 
Doniczki: czerwień marsowa, w małej ilości żółcień chromowa, błękit kobaltowy i biele, ołowiowa z cynkową.
Łodygi i liście roślin: mieszaniny żółcieni chromowej lub strontowej z błękitem kobaltowym, pruskim albo zielenią szwajnfurcką oraz śladowe ilości żółcieni neapolitańskiej i ugru.
Intensywna zieleń trawy za oknem: zieleń szwajnfurcka modyfikowana żółcienią chromową (fabrycznie?), b. pruskim i bielami, ołowiową i cynkową.
Szary kolor ścian: mieszanka bieli cynkowej i ołowiowej z czernią kostną, trochę błękitu kobaltowego i ochry.
Karnacje postaci: biel ołowiowa i cynkowa z dodatkiem żółcieni chromowej i różnych pigmentów żelazowych tj. naturalnych ugrów.
Włosy: umbra lub ochra i czerwień marsowa z małą ilością vermilionu oraz żółcieni chromowej i neapolitańskiej.


Znamienne jest znaczne użycie w tym obrazie zieleni szwajnfurckiej, a raczej szmaragdowej zieleni arsenowej, co więcej pojawia się tutaj droga żółcień neapolitańska.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Olga Boznańska pisała o swoich obrazach że są „uczciwe, pańskie i nie ma w nich maniery ani blagi"...

Polecam artykuł biograficzny o Boznańskiej:

 http://www.zwoje-scrolls.com/zwoje40/text09p.htm

Bibliografia:

  • SPRAWOZDANIE Z ANALIZY SKŁADU PIERWIASTKOWEGO OBRAZÓW
wykonane przez: Laboratorium LANBOZ Kraków, 04.06.2014
Muzeum Narodowe w Krakowie ul. Piłsudskiego 14 31-109 Kraków
Pomiary i opracowanie wyników: dr Anna Klisińska-Kopacz*
  • Sztuka, Lwów 1912, styczeń, zeszyt I







środa, 25 czerwca 2014

Tubka


Tubka. Początku farby w tubce jaką obecnie znamy należy szukać dopiero w połowie XIX wieku. Wynalazł ją i opatentował 11 września 1841 roku w Anglii John Goffe Rand, amerykański malarz - portrecista. Lata później Renoir powiedział : bez tubek, nie byłoby Impresjonizmu. To odkrycie bardzo ułatwiło malarzom życie, jednak nie przełożyło się na sukces finansowy wynalazcy, który zmarł w zapomnieniu. Od momentu opatentowania, kilka jego pomysłów na ulepszenie tubek weszło jednak w życie.



Do czasu ten wiekopomnego odkrycia, dzięki któremu artyści nie musieli już gnić w ścianach swoich pracowni i zatrudniać pomagierów od ucierania farb, malarze musieli sobie jakoś radzić. Problem dotyczył głównie pejzażystów pracujących w plenerze, zatroskanych o wysychające pod mokrym przykryciem farby. 

Wynalazkiem poprzedzającym wprowadzenie metalowych tubek do farb, był pomysł Williama Winsora (współwłaściciela firmy Winsor&Newton) z roku 1840. Innowacja przypominała szklaną strzykawkę lekarską i rzeczywiście nią była. Jednak ze względu na poręczniejszą i tańszą w produkcji metalową tubkę, szybko zrezygnowano z "naszprycowanych" farb. 

     
Wynalazek Williama Winsora, 1840


Starszym sposobem na przedłużenie życia farbie było korzystanie z woreczka powstałego ze świńskiego lub owczego pęcherza. Żeby skorzystać z takiej "zwierzęcej" tuby trzeba było szpilką przebić woreczek i pod naciskiem kawałka drewna wypływała z dziurki farba. Te same szpilki służyły potem jako zamknięcie powstałych w woreczku otworów. Niestety niektóre pigmenty takie jak vermilion, ultramaryna i żółcień chromowa musiały być mimo wszystko utarte bezpośrednio przed malowaniu, a to ze względu na to, że miały tendencję to oddzielania się od oleju.   

Woreczki ze świńskiego pęcherza

Najbardziej archaiczną metodą wydłużania czasu przydatności świeżo utartej farby były miseczki przykrywane mokrą ściereczką, postawione w cieniu. Oczywiście czasem polewano wierzch tak przechowywanej farby wodą, która zabezpieczała przed dostępem do tlenu. W ten sposób można było zachowywać jedynie kolory tańsze, np. ziemie i czernie, których ewentualne zmarnowanie nie przysporzyłoby pracowni strat. Droższe, takie jak organiczne kraplaki, ultramaryna czy nawet błękit niemiecki - azuryt, były ucierane bezpośrednio przed malowaniem i tylko w takiej ilości, która gwarantowała oszczędność.   


W misce z mokrą ściereczką można było przez krótki czas przechowywać farby olejne

Z kasetką pełną tubek można było iść w plener i malować z natury. Wreszcie również można było produkować i sprzedawać farby na szeroką skalę z możliwością przechowywania ich dłużej niż kilka dni czy tygodni oraz gwarancją świeżości. Konsekwencją tego "tubkowego" postępu było pojawienie się wielu firm zaopatrujących artystów w akcesoria malarskie.


Podobno wynalazca tubki, Rand, wprowadził zwyczaj przecierania obrazu surowym ziemniakiem przed zawerniksowaniem. Ale to być może tylko plotka.
Źródła:
1. http://www.aaa.si.edu/exhibitions/treasures
2. http://en.wikipedia.org/wiki/Oil_paint

środa, 28 maja 2014

Aneks do Matejki


Portret Marii Matejko - siostry artysty, 1859, olej na tekturze


W związku z ogólnym zainteresowaniem techniką pracy Jana Matejki, postanowiłem dopisać jeszcze parę szczegółów. Badania nad paletą, pigmentami i mediami przeprowadził Jan Hopliński. Oto co odnalazł.


Na początek paleta znajdująca się w Domu Jana Matejki, której używał w trakcie pracy nad obrazem Joanna D'arc. Przy cyfrach skład farb i mieszanek na palecie.


Paleta Jana Matejki do obrazu Joanna D'arc

1. Biel ołowiowa z małą ilością żółcieni neapolitańskiej,
ugru i ultramaryny.
2. Żółcień neapolitańska z minimalną ilością ultramaryny.
3. Żółcień chromowa.
4. Żółcień neapolitańska.
5.  Biel ołowiowa.
6. Żółcień neapolitańska z minimalną ilością cynobru.
7. Ugier żółty i trochę ultramaryny.
8. Ugier żółty i trochę ultramaryny.
9. Żółcień kadmowa.
10. Żółcień kadmowa.
11. Żółcień kadmowa i ślady ultramaryny.
12. Ugier żółty?
13.Cynober chiński.
14. Ugier jasny.
15. Ugier żółty zmieszany z umbrą, lazurem krapowym i częściowo
z błękitem kobaltowym.
16. Ugier jasny zmieszany z umbrą i różem.
17.Ugier złoty.
18. Ugier złoty zmieszany z żółtym i różowym.
19. Ugier ciemny.
20. Ugier żółty.
 21. ?
22. Róż ?
23. Ugier różowy.
24. Róż wenecki.
25. Umbra naturalna zmieszana z różem.
26. Róż indyjski.
27. Brąz Van Dycka.
 28. Brąz Van Dycka.
29. Brąz Van Dycka.
30. Umbra naturalna.
31. Umbra naturalna zmieszana z czernią.
32. Umbra naturalna.
33. Umbra palona.
34. Umbra palona.
35. Umbra palona zmieszana z czernią.
36. Czerń.
37. Czerń.
38. Czerń.
39. Czerń.
40. Zieleń kobaltowa.(tlenek kobaltu i cynku)
41. Zieleń kobaltowa.
42. Zieleń chromowa (viridian)
43. Błękit kobaltowy i umbra.
44. Zieleń chromowa.
45. Zieleń Paolo Veronesa. (nazwa handlowa odnosząca się do arsenowej zieleni miedziowej)
46. Zieleń Paolo Veronesa.
47. Zieleń Paolo Veronesa.
48. Zieleń Paolo Veronesa i resztki umbry.
49. Błękit kobaltowy.
50. Błękit kobaltowy.
51. Ultramaryna zbrudzona umbrą.
52. Stil de grain.(tradycyjny żółty pigment organiczny używany do laserunków)
53. Żółcień kadmowa zbrudzona umbrą paloną.
54. Lazur krapowy zmieszany z cynobrem i umbrą.
55. Warstwa sykatywy Courtrai.




Dziennik prowadzony przez Biasiona, u którego Matejko nabywał drogie francuskie farby Edwarda (Edouard, patrz wyżej), z lat 1880-1883 odnotowuje zakupy:

Biel ołowiowa:
 Blanc d'argent : 1880 - 10 tub, 1881 - 6 tub, 1882 - łącznie 52 tuby, 1883 - 12 tub,
Kremserweiss: 1880 - 1 tuba
Żółcień neapolitańska: (duże zużycie żółcieni w roku 1882 mogło być spowodowane wykańczaniem obrazu Hołd pruski)
Jaune Pinart w trzech odcieniach: 1880 - 30 tub, 1882 - łącznie 88 tub, 1883 - łącznie 99 tub (najdroższa żółcień antymonowa firmy Edouard)
Jaune de Naples: 1883- łącznie 31 tub.
Żółcień chromowa:
jaune de Rome i jaune brilliant: 1880 - 7 tub, 1882 - łącznie 52 tuby, 1883 - łącznie 34 tuby.
Mieszanina żółcień chromowej lub neapolitańskiej z ugrem:
1880- 6 tub, 1881- 21 tub, 1882- łącznie 52 tuby, 1883- łącznie 34 tuby.
Laki żółte:
Stil de grain: 1880- 5 tub, 1881- 12 tub, 1882 - 18 tub, 1883- 22 tuby.
Żółcień indyjska: 1880 - 6 tub, 1882 - łącznie 16 tub, 1883 - 4 tuby
Lak Roberta: 1880 - 8 tub, 1881 - 4 tuby, 1882 - 4 tuby, 1883 - 10 tub (nietrwały lak na bazie purpuryny)
Jaune garance: 1882- 6 tub, 1883- 10 tub (piękny lecz nietrwały lak)
Japanischgelb: 1880 - 2 tuby
Ugry: 
ochra jasna:  1881- 2 tuby, 1882 - 7 tub, 1883- 4 tuby.
ziemia włoska: 1882 - 13 tub, 1883- 20 tub. (podczas malowania Sobieskiego pod Wiedniem, Matejko potrzebował wielu farb ziemnych, dlatego już pod koniec 1882 roku liczba zamówiony ugrów rośnie)
żółcień marsowa: 1880- 6 tub, 1881- 6 tub, 1882 - 36 tub, 1883- 8 tub.
Siena: 1882 - 12 tub, 1883- 46 tub.
Ugier złoty: 1880- 6 tub, 1882 - 16 tub,
oranż marsowy:  1881- 12 tub, 1882 - 5 tub
ochra ciemna: 1881 - tuba
Cynober chiński:
1881- 4 tuby, 1882 - 6 tub
 Laki czerwone:
lak garance: 1880- 8 tub, 1883- 10 tub.
ciemny kraplak: 1881- 1 tuba,
lak purpurowy: 1882 - 6 tub, 1883- 22 tuby.
Japanischrot: 1881- 1 tuba.
kraplak brązowy: 1882 - 4 tuby,
Ziemie czerwone: 
Pozzuoli: 1880- 6 tub, 1882 - 22 tuby, 1883- 45 tub.
Pozzuolaerde: 1881- 6 tub, 1882 - 12 tub,
Róż wenecki: 1880- 6 tub, 1882 - 11 tub, 1883- 3 tuby.
Róż wenecki inny producent:  1881- 2 tuby, 1882 - 7 tub.
Czerwień marsowa: 1881- 2 tuby, 1883- 8 tub.
Ziemie fioletowe:
róż indyjski: 1881- 4 tuby, 1883 - 4 tuby.
Ziemie brunatne:
brunatna ochra: 1881- 1 tuba
ziemia włoska palona: 1882 - 10 tub, 1883 - 12 tub.
siena palona:  1882 - 10 tub.
Brąz Van Dycka: 1881 - 4 tuby, 1882 - 86 tub, 1883- 27 tub.
Organiczne brunaty:
Mumia: 1882 - 22 tuby, 1883- 25 tub. (wyrabiana z egipskich mumii)
 Błękity kobaltowe:
1880- 10 tub, 1881- 17 tub, 1882 - 35 tub, 1883- 26 tub.
 Ultramaryna: 
1881- 11 tub, 1882 - 9 tub, 1883- 26 tub.
Zielenie kobaltowe:
1883- 4 tuby.
Zielenie chromowe:
Zieleń szmaragdowa viridian: 1883- 12 tub.
Zielenie arsenowe:
Zieleń Paolo Veronese: 1882 - 4 tuby. (piękna, ale bardzo trująca zieleń)
Czerń: 
Kość słoniowa: 1881: 1 tuba.

Warto przypomnieć, że w tamtych czasach tubki miały przeważnie po 20 ml pojemności. Zakupy w sklepie optycznym u Biasiona dotyczą farb najdroższych, ale w tym czasie Matejko mógł nabywać tańsze z innego źródła, np. austriackie i niemieckie.  

Paleta Jana Matejki do obrazu Joanna D'arc, fragment

Z mediów dziennik Biasiona zawiera:

Olej makowy: w latach 1880-1883 łącznie 37 flaszek.
Olej lniany: w 1881 - 1 flaszka
Sykatywa Courtrai: w latach 1880-1883 łącznie 37 flaszek.
Sykatywa Haarlem:  w latach 1880-1883 łącznie 8 flaszek.
Płyn Soehnee freres:  w latach 1880-1883 łącznie 39 flaszek.

Matejko nie zamawiał bieli cynkowej i indyga.
Rzadko używał błękitu pruskiego i sepii.


W domu Matejki odnaleziono następujące tubki z farbami:
Biel ołowiowa, żółcień neapolitańska 2 sztuki, żółcień neapolitańska Pinarta 4 sztuki: żółcień neapolitańska firmy Wagner - 2 sztuki, żółcień chromowa, żółcień rzymska chromowa, żółcień brylantowa chromowa 2 sztuki, żółcień kadmowa, ochra żółta, ochra złota, siena naturalna 2 sztuki, żółcień indyjska 2 sztuki, stil de grain 2 sztuki, lak Roberta nr 5 - 2 sztuki, nr 6 - 2 sztuki, róż pozzuoli 6 sztuk, róż wenecki 2 sztuki,  czerwień marsowa, lak oranżowy rzymski, lak garance, siena palona, brąz V. Dyck 6 sztuk, Sepia firmy Wagner, mumia 3 sztuki, róż indyjski Wagnera, zieleń arsenowa, ultramaryna lapisowa 3 sztuki, błękit kobaltowy, błękit kobaltowy średni, błękit pruski Wagnera, błękit berliński 2 sztuki, czerń sadza, czerń kostna, czerń słoniowa Schmidta

 W Domu Jana Matejki możemy znaleźć również małe pojemniczki z pigmentami kupowanymi w krakowskiej aptece mieszącej się na rynku. Znalazłem tam trochę cynobru w proszku, prawdopodobnie zieleń arsenową, glejtę ołowiową złotą, minię ołowiową i niezidentyfikowane różowe pigmenty.


Hołd Pruski, 1882


 Patrząc na ilości zużytych farb w poszczególnych latach nie trudno odgadnąć jakie obrazy Matejko wówczas malował. Do obrazów Hołd pruski, Wernyhora oraz Joanna D'arc, potrzebował wielu jaskrawych żółcieni i farb organicznych transparentnych. Obraz Sobieski pod Wiedniem nie potrzebował aż tylu "mocnych farb", Matejko malując bazował głównie na ziemiach. 

Jan Sobieski pod Wiedniem, 1883



Wernyhora, 1884


Na dziś to tyle. Jeśli uda mi się znaleźć na ten temat coś jeszcze to nie omieszkam napisać.

Poprzedni artykuł o Matejce tutaj.

Źródło:


Ewa Micke-Broniarek, Matejce w hołdzie, w stulecie śmierci artysty, Muzeum Narodowe w Warszawie, Warszawa 1993
 


piątek, 23 maja 2014

Zbliżenia II

Kolejna część zbliżeń z krakowskiego Muzeum Narodowego. Pod lupę wziąłem tym razem trzy obrazy z XVI i XVII wieku.


Lorenzo Lotto, Adoracja Dzieciątka, około 1570

Podłoże: deska topolowa, spoiwo: tłusta tempera


widoczne mocne spękania warstwy farby, prawdopodobnie aż do gruntu



widoczny dość intensywny zielony laserunek miedziowy

Frans Francken, Opłakiwanie Chrystusa, I połowa XVII w.

Podłoże: miedziana blacha, spoiwo: farba olejna

Warto zauważyć, że najlepiej zachowują się obrazy malowane na blachach, które nie noszą śladów żadnych spękań. Trochę gorzej mają się obrazy malowane na deskach, a najgorzej na płótnie. Blacha ma zdecydowanie największą odporność na niszczące warunki atmosferyczne. 


precyzyjne wykańczanie szczegółów na bardzo małej powierzchni blachy, na pewno nastręczało trudności. Ewidentnie obrazek malowany jest bardzo cienkimi pędzlami za pomocą lekkich pociągnięć i być może rozcierań.




uprzezroczystnienie się warstwy białej farby

vermilion prawdopodobnie zmieszany z minią ołowiową dla podbicia koloru

 

Pieter Brueghel Młodszy Kazanie św. Jana Chrzciciel, 1601-1604

 Podłoże: deska dębowa, spoiwo tempera/olej? 

 

mechaniczne pociągnięcia pędzla sugerują, że obraz jest jedną z wielu reprodukowanych w warsztacie kopii



dość prosty sposób na osiągnięcie wrażenia na widzu

Smutny pies :)


pociągnięcia pędzla wydają się być jednakowe i nie zdradzają wielkiej wirtuozerii



To by było na tyle. 

wtorek, 29 kwietnia 2014

Zbliżenia I

Dzisiaj kilka przybliżeń muzealnych. Takie detektywistyczne śledzenie centymetra po centymetrze, wzdłuż i wszerz obrazu, może nam wiele powiedzieć o pracy mistrzów. Nawet mało znane dzieła, kryją często ciekawe rozwiązania, pomysły na to jak przedstawić daną postać, ubiór i ozdoby.
Oto kilka fotek strzelonych w muzeum krakowskim.


Portret Stanisława Małachowskiego pędzla Francois-Xaviera Fabre, fragmenty:









 Aleksander Roslin, portret Izabeli Czartoryjskiej, fragmenty:



  Francois-Xavier Fabre, portret Michała Bogorii Skotnickiego, fragmenty:







Tyle na dziś.