piątek, 6 grudnia 2013

Azuryt

Azuryt


Dzisiaj czas na azuryt. Węglan miedzi o pięknej błękitnej, czasem błękitno-zielonkawej barwie. Złoża tego minerału znajdziemy również w Polsce, np. w Miedziance w górach świętokrzyskich. Ciekawostką jest że złoża te obfitowały również w rudę złota, z którego sporządzono kopułę kaplicy zygmuntowskiej na Wawelu. 
Największe pokłady miedzi i związane z nimi występowanie azurytów i malachitów, znajdowały się w dawnych Węgrzech. Stamtąd rozprowadzano je na całą Europę, łącznie z laguną wenecką. Dawne kopalnie spółki Turzo-Fugger, obfitowały w skarby natury. Jacob Fugger, niemiecki przedsiębiorca, jeden z najbogatszych ludzi przełomu XV i XVI wieku, oprócz udziałów w kopalniach węgierskich posiadał kopalnię cynobru i rtęci w Almaden w Hiszpanii. W czasie najazdu wojsk tureckiego sułtana na Węgry odnotowuje się w XVI wieku trudności z dostępem do tych minerałów. Berło władzy wśród tanich i szeroko dostępnych pigmentów przejmuje wtedy smalta, tani proszek uzyskany z potłuczonego szkła kobaltowego, zarówno w kolorze niebieskim jak i zielonym. 

W malarskie dawnych wieków, azuryt był podstawowym błękitem. Nie tylko malowano nim w zastępstwie za ultramarynę, ale też podmalowywano jako tańszym partie niebieskie. Rozjaśniano bielą ołowiową, a z żółcienią cynową mieszano na piękne zielenie. Syntetyczny, sztucznie otrzymywany azuryt nazywano verditerem, albo błękitem bremeńskim. Miał on dobrą reputację w malarstwie ściennym, w olejnym niestety, bardzo szybko zieleniał i czerniał. 


 Kawałek azurytu udało mi się zdobyć na giełdzie minerałów. Większość azurytów jest trochę jaśniejsza, kawałeczek, który nabyłem jest dość ciemny. Jednak jak każdy azuryt, poddany długiemu ucieraniu, będzie rozjaśniał się coraz bardziej. Zobaczcie niżej.      
 



Po wstępnym rozłupaniu kawałka azurytu, okazało się, że wewnątrz było więcej zanieczyszczeń niż przypuszczałem. Część udało się wybrać i oddzielić od jasnobłękitnych cząstek. Niestety trochę tego zostało. Nic nie szkodzi. Nie zależało mi na uzyskaniu pigmentu o doskonałej barwie i czystości. To tylko eksperyment fascynata. Część tych zanieczyszczeń jako lżejsze od związków miedzi, popłynie do naczynia które nazwałbym miseczką na "popiół azurytowy" (o gorszej jakości ultramarynie,  zanieczyszczonej odpadach powstałymi przy produkcji mówi się, że to popioły).  





Cięższym moździerzem rozbijam i rozcieram większe kawałki azurytu.




Po jakimś czasie, kolor się zmienia, staje się bardziej bajkowo-niebieski.


Po zlaniu całości do osobnego pojemniczka, wyraźnie widać, że większe ziarna są bardziej niebieskie, bardziej żywe i jako takie, bardziej pożądane dla malarza.

Przez jakiś jeszcze czas ucierałem proszek aptecznym moździerzem. 

Teraz czas na oddzielenie ziaren od plew. Do tego posłużyła mi aluminiowa miska, w której z wodą wybełtałem cały pigment o różnej frakcji grubości ziaren. Żeby sedymentacja była przeprowadzona dokładniej należałoby użyć z wodą z białkiem jajecznym albo kazeinę. Dłuższe unoszenie się ziaren w gęstszej zawiesinie ułatwia porozdzielanie całości na różne stopnie utarcia. Samo przemywanie ma wiele wspólnego z procesem płukania złota w rzece. Cięższe fragmenty cennego kruszcu opadają na dno, zaś lekki muł i zanieczyszczenia, wirują w zmąconej wodzie.




Dodając do miski więcej wody i dalej mącąc, udało mi się napełnić lżejszym pigmentem jeszcze kilka innych naczyń.



To co pozostało na dnie michy, to większe i czystsze ziarna. Nie ma tego za wiele, ale kawałek z jakiego ucierałem, był bardzo mały. Oczywiście każdy "przelew" z różnych misek zamierzam wykorzystać. Najczystszy błękit powstanie z tego co zostało poniżej:


Ostatnim etapem będzie zabezpieczenie ziaren pigmentu proteinami. Zamierzam utrzeć z azurytu farbę olejną, więc przyda się dodatkowe zabezpieczenie.

Nie do końca wyjaśniony pozostaje fakt powstawania odbarwień w farbie azurytowej. Specjaliści i pasjonaci, przedstawiają różne teorie. Nie są zgodni co do przyczyny, mają jednak pewność, że farba o podobnej wielkości ziarenkach jest stabilniejsza i rzadziej zmienia swój kolor. W spoiwie olejnym lżejsze ziarna lubią migrować ku górze, cięższe zaś osiadać. Z tego powodu te lekkie drobinki podatniejsze wydają się być na wpływ światła i atmosfery. Mówi się o utlenianiu pigmentu w procesie fotooksydacji, w wyniku której azuryt przemienia się w malachit. Możliwe że powlekanie ziaren pigmentu warstwą białkową całkowicie uodparnia farbę przed degeneracją.


Ostatecznie kolor po wysuszeniu wygląda dość intensywnie


 Nie moim zadaniem jest straszyć daleko idącymi zmianami w barwie, tych którzy skusiliby się taką farbę przygotować. Na prawie wszystkich obrazach, azuryt zachował się nieźle. Z własnych obserwacji wnioskuję, że bezpiecznemu malowaniu sprzyja mieszanie azurytu z bielą ołowianą. Z próbek pobranych na wielu obrazach, można odczytać, że wielokrotnie, tam gdzie malowano azurytem, tam również dodawano choćby odrobinę tego białego pigmentu. Czyżby znowu słynne ołowiowe mydła, zabezpieczały? Czy dawniej o tym wiedziano?


Miejmy nadzieję, że w końcu uda się jednoznacznie ustalić, dlaczego na niektórych obrazach niebieski azuryt pozostaje nadal niebieski, a na innych przemienia się w nieprzeniknioną czerń lub brązowawą zieleń. Być może ktoś z Was wie dlaczego tak się dzieje? Piszcie!

4 komentarze:

  1. Dzień dobry,
    Mam pytanie odnośnie informacji dotyczących historii, pochodzenia azurytu itd. Nie ukrywam, piszę pracę mgr. a umieszcza Pan czasem naprawdę ciekawe informacje, które z chęcią umieściłabym w pracy. Czy mógłby mi Pan podać źródło z którego owa wiedzę Pan czerpie? Byłabym wdzięczna.
    pozdrawiam
    Ana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam
      Chętnie pomogę w tej sprawie. Proszę mi tylko wskazać, który aspekt Panią interesuje, a ja spróbuję odszukać źródła (od napisania artykułu minęło sporo czasu, więc muszę odnaleźć rzeczone książki i artykuły). Nie wiem czy interesuje Panią bardziej strona historyczna, czy również chemiczna. Proszę pisać na mój kontakt: voynich@interia.pl
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Świetny blog, pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzień dobry, od kiedy znano i otrzymywano sztuczny azuryt? w próbkach z malarstwa ściennego (XVIII w.) wykryto verditer, czy może on pochodzić z oryginału?
    pozdrawiam
    Katarzyna
    PS chętnie udostępnię mikroskopowe zdjęcie próbki

    OdpowiedzUsuń

Translate