piątek, 15 listopada 2013

Własna farba



Podstawą farby olejnej może być praktycznie każde ciało stałe, rozdrobnione na cząsteczki dostatecznie małe, pozwalające na uzyskanie urabialnej pasty. Jestem jednak przekonany, że nie każdy tak przygotowany proszek będzie stanowił budulec trwały i do malowania odpowiedni. Istnieją minerały, które szybko zmieniają kolor, dlatego nie nadają się na farbę.

W moim eksperymencie wykorzystałem skałki znalezione w górach Bieszczadach. Mają w sobie dużo tlenku żelaza w kolorze żółtym, dlatego myślałem, że taki kolor będzie miała farba. Pokruszona skała taki właśnie kolor przedstawiała. Duża ilość zanieczyszczeń, krzemu i glinu spowodowała, że farba ma właściwości wybitnie transparentne (jak zresztą wiele naturalnych pigmentów, np. lapis lazuli). Nie wiem jeszcze czy farba będzie szybkoschnąca, w dużej mierze zależy to od zawartości tlenków metali o właściwościach sykatywujących, tj. przyspieszających schnięcie np. manganu lub miedzi. 

Do rozdrobnienia posłużył mi moździerz z czarnego marmuru.

Skały przed rozdrobnieniem


Pigment utarty z olejem
 


Rozmaz farby olejnej na papierze


 Kolorystycznie wyszedł mi brunat zielonkawy, podobny do umbry zielonkawej. Zachęcam do podobnych eksperymentów, jest przy tym dużo zabawy i niepewności jaki kolor uzyskamy. Ale chyba to jest najciekawsze!

 Zalecam dużą ostrożność w zabawie z naprawdę trującymi substancjami. Zawsze przy podobnych operacjach trzeba zakładać maskę przeciwpyłową z odpowiednim filtrem. Niektóre minerały jak na aurypigment czy realgar i krokoit są bardzo silnie trujące i nie zalecam ucierać ani rozdrabniać ich nikomu. Może się to skończyć śmiertelnym zejściem, a tego przecież nie chcemy. Równie niebezpieczne może być ucieranie cynobru i szkła. Trzeba myśleć trzeźwo, aby sobie i innym ,przy okazji, nie zrobić krzywdy.

1 komentarz:

Translate